Rodzina pacjenta zwoleńskiego pogotowia twierdzi, że jeden z ratowników medycznych dziwnie się zachowywał, jakby był pod wpływem alkoholu. Wezwani na miejsce policjanci już go nie zastali. Dyrekcja szpitala ma zamiar wyciągnąć wobec pracownika surowe konsekwencje.
O sprawie napisała mieszkanka powiatu zwoleńskiego na facebookowym forum jednej z gmin. Z wpisu wynikało, że ratownik medyczny, który miał transportować bliską jej osobę do innego szpitala, chwiał się na nogach, seplenił, dziwnie zachowywał. Kiedy mieszkanka poinformowała, że dzwoni na policję, uciekł.
Przebieg zdarzenia potwierdza aspirant Krzysztof Gregorczyk ze zwoleńskiej policji.
- Funkcjonariusze dostali zgłoszenie we wtorek po godzinie 18.40. Osoba zgłaszająca twierdziła, że jeden z ratowników medycznych jest pod wpływem alkoholu. Po dotarciu na miejsce, policjanci nie zastali tam ratownika. Udali się do jego miejsca zamieszkania, ale tam również go nie było, wobec czego nie został przebadany alkomatem - mówi aspirant Krzysztof Gregorczyk ze zwoleńskiej policji.
O sprawie wie także dyrekcja zwoleńskiego szpitala.
- Poprosiłem świadków zdarzenia, w tym jednego z lekarzy, o złożenie wyjaśnień na piśmie. Pewne jest, że pracownik samowolnie oddalił się z miejsca pracy, za co zostaną wobec niego wyciągnięte najsurowsze możliwe konsekwencje - mówi Zbigniew Młynek, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Zwoleniu. - To niedopuszczalne, by ratownik medyczny zachowywał się w ten sposób. Czekam też na protokół policji, spotkałem się także z rodziną pacjenta, która ma złożyć oficjalną skargę na ratownika. Kiedy zbiorę komplet informacji, podejmę właściwe działania. Do tej pory nasze pogotowie miało bardzo dobrą opinię wśród pacjentów, tym bardziej przykro mi, że nieodpowiedzialne zachowanie jednej osoby może rzutować na zaufanie do całej placówki.
Skontaktuj się z autorem tekstu: Zwolen24 |